Nie ma ucieczki od tego co się kocha. Jednym słowem pojechałam na wakacje z fotografią 🙂
Żeby nie było, że sama, NIE! Pojechałam z moimi dziećmi. Było naprawdę cudownie … leżeliśmy na plaży w grubych bluzach i ciepłych czapkach, bo lipiec nad polskim morzem potrafi być, delikatnie mówiąc, niezbyt miły.
Właściwie nie miałam nic innego do roboty jak tylko fotografować.
A takie wakacje z fotografią to naprawdę fajna sprawa, dzieciaki uciekają, krzyczą „nie rób mi zdjęć”, „nie chcę” „wykasuj to” więc cóż było robić. Musiałam się ograniczyć do zachodów słońca, morza, zalewu i ulicy – takie małe streetphotography.
Nie narzekam, bo zdjęcia powychodziły super fajnie, na tyle, że cała ich seria wisi w jednym z pensjonatów w Krynicy Morskiej!